Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 169749.72 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.73 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielodniowe

Dystans całkowity:8404.72 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:415:11
Średnia prędkość:20.24 km/h
Maksymalna prędkość:61.58 km/h
Suma podjazdów:34279 m
Maks. tętno maksymalne:166 (91 %)
Maks. tętno średnie:110 (60 %)
Suma kalorii:145860 kcal
Liczba aktywności:63
Średnio na aktywność:133.41 km i 6h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
140.83 km
06:45 h 20.86 km/h:
Maks. pr.:39.63 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:601 m
Kalorie: 2649 kcal

Polska od gór do morza - 3 d.

Wtorek, 9 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Kwilina – Chlewice – Nagłowice – Oksa – Żarczyce Duże – Mieronice – Małogoszcz – Wrzosówka – Łopuszno – Mnin – Nadworów – Momocicha – Radoszyce – Sielpia Wielka – Wincentów – Dziebałtów – Dęba – Przybyszowy – Bedlno – Sobień – Białaczów – Ogonowice – Opoczno – Dęba

Od samego rana trasę pokonujemy bardzo ruchliwym, ośmiokilometrowym odcinkiem krajowej drogi nr 78. Brakuje pobocza, ruch TIR-ów jest bardzo duży, dlatego staramy się w szybkim tempie pokonać ten odcinek, a pomaga nam w tym wiatr wiejący w plecy. Po drodze zatrzymujemy się w Nagłowicach, gdzie znajduje się dom, w którym mieszkał i tworzył Mikołaj Rej. Odrestaurowany dworek jest malowniczo położony w parku na uboczu. Jest to jedno z miejsc wartych obejrzenia na Świętokrzyskim Szlaku Literackim. Dalsza trasa wiedzie nas do Oksy, gdzie na targowisku robimy zakupy. Po dosyć chłodnym poranku zaczyna robić się bardzo gorąco. Wieje dość mocny wiatr, który jednak pomaga w podkręcaniu tempa jazdy. Z Małogoszczy kierujemy się do Łopuszna. Jest to chyba najgorszy odcinek jaki do tej pory pokonaliśmy. Ogromny ruch ciężarówek wożących kruszywo z okolicznych kopalni, do tego fatalny stan nawierzchni. Dziury, koleiny, przełomy jednym słowem wszelkie możliwe uszkodzenia jezdni. Do tego wszechobecny hałas samochodów. Przed Łopusznem jemy obiad i od tej pory kierujemy się na boczne drogi. Co prawda niektóre odcinki lokalnych dróg nieźle dają nam w kość ze względu na stan nawierzchni, np. Mnin – Radoszyce. Ruchu tutaj nie ma w ogóle, bo nikt tu nie jest w stanie jeździć samochodem, tak zniszczona jest droga. Dalej trasa wiedzie nas w większości przez tereny zalesione, gdzie docieramy m.in. do miejscowości Sielpia Wielka, położonej przy pięknym jeziorze o tej samej nazwie. Chcąc ominąć Końskie odbijamy na drogi lokalne i wkrótce opuszczamy województwo świętokrzyskie i wjeżdżamy do województwa łódzkiego. Od razu poprawia się stan nawierzchni – czyżby bogatsze województwo. Przejeżdżamy dalej przez Opoczno i w okolicy miejscowości Dęba rozbijamy namioty na skraju pola z kukurydzą.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY



Dane wyjazdu:
122.09 km
06:10 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:61.58 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1229 m
Kalorie: 2375 kcal

Polska od gór do morza - 2 d.

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Piła Kościelecka – Trzebinia – Lgota – Olkusz – Rabsztyn – Troks – Jangrot – Trzyciąż – Buk – Gołcza – Maków – Charsznica – Kozłów – Sędziszów – Różnica – Kwilina

Poranek wita nas deszczem, przy którym zwijamy namioty. Z Piły Kościeleckiej kierujemy się do Trzebini. Po samym mieście kluczymy nie mogąc się szybko wydostać. GPS i mapa nie dają rady i pomagają dopiero miejscowi mieszkańcy. Po drodze na trasie okazuje się, że Jarek zgubił licznik i konieczny jest zakup nowego. Przy okazji będziemy szukać sklepu rowerowego. Na bocznych drogach mijamy liczne grupy pielgrzymek z okolic Krakowa, które podążają do Częstochowy na Jasną Górę. W Olkuszu znajdujemy sklep – serwis rowerowy, gdzie przy okazji zakupów właścicielka ugościła nas kawą i ciastem domowego wypieku. Wielkie dzięki. Za Olkuszem mijamy ruiny starego zamku w Rabsztynie, który jest pięknie wkomponowany na wzgórzu, górującym nad okolicą. Jest to jeden z licznych zamków w tej okolicy na Szlaku Orlich Gniazd. Dalsza trasa prowadzi bocznymi drogami przez fragment Dłubiańskiego Parku Narodowego. Krajobraz jest bardzo urozmaicony przez liczne górki. W wielu miejscach odbywają się żniwa. Dłuższy postój na obiad robimy w Charsznicy tuż przy kiczowatym pomniku słonia ze styropianu – reklamy miejscowego hotelu/restauracji. Po nabraniu sił trasa przebiega bardzo sprawnie. Niestety łapie nas przelotny deszcz, który pada praktycznie przez ostatnie prawie 20 km, aż do Kwiliny. Tutaj decydujemy się rozbić namioty w wyśmienitej miejscówce – dawnym, nieczynnym magazynie nawozów jakiegoś lokalnego GS-u. Miejscówka jest zadaszona, a tuż obok mamy malowniczo położone stawy przy lesie.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY



Dane wyjazdu:
106.16 km
05:24 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:58.22 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:720 m
Kalorie: 2044 kcal

Polska od gór do morza - 1 d.

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Bielsko-Biała – Łodygowice – Żywiec – Treśna – Porąbka – Kąty – Andrychów – Wieprz – Gierałtowice – Zator – Babice – Płaza – Bolęcin – Piła Kościelecka

Trasę dzisiejszego wyjazdu rozpoczynamy spod stacji PKP w Bielsku-Białej. W szybkim tempie próbujemy wydostać się z dużego miasta, ale nie jest to łatwe. Panuje duży ruch, a wielu miejscowych kierowców nie odnosi się zbyt uprzejmie do nas, widząc nasze załadowane rowery. Na trasie, na krótko dołącza się do nas miejscowy kolarz, który prowadzi nas do samego Żywca. Objeżdżamy wielkie jezioro Żywieckie i zatrzymujemy się na obowiązkowe fotki przy tamie w Tresnej na rzece Soła. Wokół tamy rozlokowały się ośrodki wypoczynkowe, a na rzece i zbiorniku retencyjnym pływa mnóstwo rowerów wodnych, żaglówek i kajaków. Po drodze zaliczamy całe serie długich i stromych podjazdów, co z obładowanymi rowerami wcale nie jest takie łatwe. Temperatura powietrza utrzymuje się przez cały dzień powyżej 30 stopni Celsjusza, a zanotowana rekordowa to 40,3 stopni Celsjusza. Od Kąt jedziemy bocznymi drogami, na których ruch jest bardzo mały. Późnym popołudniem docieramy do zalewu koło Trzebini, gdzie rozbijamy namioty i nocujemy. Nocą przechodzi ulewny deszcz i od razu robi się chłodniej.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY



Dane wyjazdu:
68.15 km
02:50 h 24.05 km/h:
Maks. pr.:43.27 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:348 m
Kalorie: 1422 kcal

Wielkopolska - Dzień 2

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 2

Trasa: Jeziorki Kosztowskie - Kosztowo - Wyrzysk - Ruda - Mrozowo - Sadki - Nakło nad Notecią - Potulice - Występ - Łochowo - Lisi Ogon - Bydgoszcz

Rano szybko zbieram się do powrotu do domu. Ruch na drogach jest minimalny. Jedynie przez lokalne wsie kursują ciągniki, przygotowując się do pracy w polu. Do Nakła jadę główną 10-tką i na szczęście spotykam tylko kilka TIR-ów i trochę osobówek. W samym Nakle zjeżdżam w kierunku na Potulice. Droga prowadzi głównie przez zalesione partie części Doliny Noteci. Jedzie się bardzo spokojnie, aż do Lisiego Ogona przed Bydgoszczą. Tutaj wpadam w korki samochodów i skrzyżowania ze światłami. Mocno mnie to spowalnia, ale w końcu docieram do domu.

Zdjęcia z wyjazdu

Wielki Kanał Brdy © ketoketo




Dane wyjazdu:
142.04 km
06:02 h 23.54 km/h:
Maks. pr.:44.48 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:650 m
Kalorie: 2936 kcal

Wielkopolska - Dzień 1

Piątek, 27 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 2

Trasa: Tuchola - Wieszczyce - Pamiętowo - Drożdżenica - Kamień Krajeński - Stare Gronowo - Debrzno - Lipka - Zakrzewo - Złotów - Krajenka - Piła - Śmiłowo - Grabówno - Jeziorki Kosztowskie

Wcześnie rano wyjeżdżam z domu i kieruję się na dworzec PKP. Pociągiem docieram do Tucholi, skąd rozpoczynam mój dzisiejszy wyjazd. Prognoza pogody nie była zbyt optymistyczna, miał padać deszcz i miało silnie wiać. Jak się później okazało na koniec dnia, prognozy się nie sprawdziły, no i dobrze.
Z Tucholi lokalnymi drogami kieruję się do Kamienia Krajeńskiego. Jadę przez okoliczne mniejsze wsie, które o tej porze dnia wyglądają jak wyludnione. Jest pusto i zupełnie cicho. Aż do samego Debrzna jadę szosą ukrytą wśród gęstych lasów. Miejscami, gdy las się przerzedza, ukazują się małe wioski z przyległymi, kolorowymi polami kwitnącego na żółto rzepaku oraz zielone łany zbóż.
Większe miasteczka jak Debrzno, Złotów czy Krajenka również wyglądają na uśpione, gdzie czas płynie powoli. Dla mnie jest to o tyle korzystne, że płynnie się przez nie przejeżdża bo ruch samochodów jest bardzo mały.
Dalej jadę w kierunku Piły. Do miasta wjeżdżam tylko na chwilę i zaraz kieruję się na obwodnicę, aby szybko się z tego ruchliwego miejsca wydostać. Ostatnie ponad 20 km wycieczki przebiega ruchliwą trasą Piła - Bydgoszcz. Jest duży ruch, ale sporo górek i wiatr w plecy nadają dobre tempo jazdy. Nie schodzę poniżej 30 km/h.

W trakcie dzisiejszej wycieczki zaliczyłem także nowe gminy, w ilości 10 szt.

Zdjęcia z wyjazdu

Koło miejscowości - Przy Szosie Sępoleńskiej © ketoketo




Dane wyjazdu:
113.68 km
05:20 h 21.32 km/h:
Maks. pr.:39.24 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:427 m
Kalorie: 2102 kcal

Pomorze - Dzień 3

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 4

Trasa: Głuche - Błędno - Śliwice - Lińsk - Małe Gacno - Cekcyn - Bysław - Lubiewo - Serock - Wudzyn - Kotomierz - Niemcz - Bydgoszcz

Dzisiejszy ranek jest dość ciepły jak na ostatnie dni (9 stopni Celsjusza). Tylko niebo jest całkowicie zachmurzone i wygląda jakby miało zaraz zacząć padać. Ruszam w drogę i spokojnym tempem przemierzam okoliczne lasy w Borach Tucholskich. Wszędzie głucha cisza, żadnych samochodów, wrzawy i zgiełku. Tutaj można odpocząć. Docieram do Śliwic i dalej kieruję się do Cekcyna. Skończyły się górki kaszubskie, ale za to zaczyna wiać chłodny wiatr, stale zmieniający swój kierunek. Mocno ogranicza prędkość i jadę tak przez dobre 40 km. Jest na tyle chłodno, że ubieram cienka kurtkę z windstoperem i dopiero wtedy jedzie się komfortowo. Przejeżdżam przez znane mi już tereny, dlatego kilometry połykam jeden za drugim. W okolicach Serocka spotykam starszego sakwiarza, który spokojnym tempem jedzie z Chojnic do Bydgoszczy. Po krótkiej rozmowie ruszam dalej. Do domu docieram o dość wczesnej porze.

Podsumowanie:
Wyjazd mogę uznać za bardzo udany. Zrealizowałem wszystko, co sobie zaplanowałem. Z pozycji siodełka roweru zobaczyłem o wiele więcej niż do tej pory na Kaszubach. Każdemu polecam te okolice na wycieczki rowerowe.
Łącznie przez 3 dni przejechałem prawie 400 km (392,39 km). Zobaczyłem mnóstwo ciekawych miejsc i zrobiłem wiele zdjęć.
Do kolekcji zbieranych gmin doszło 13 nowych.

Zdjęcia z wyjazdu

Dzika przyroda © ketoketo




Dane wyjazdu:
147.91 km
07:09 h 20.69 km/h:
Maks. pr.:47.09 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1025 m
Kalorie: 2794 kcal

Pomorze - Dzień 2

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 2

Trasa: Sulęczyno – Kartuzy – Somonino – Egiertowo – Szymbark – Stężyca – Kościerzyna – Stara Kiszewa – Zblewo – Lubichowo – Skórcz – Głuche

Wstaję wcześnie rano. Zwijam namiot i po śniadaniu wyruszam w trasę. Przejeżdżam niecałe 10 km i kieruję się do wsi Węsiory, gdzie znajdują się kamienne kręgi i kurhany, będące miejscem pochówku naszych przodków sprzed kilku tysięcy lat. Jestem tak wcześnie, że nie ma jeszcze żadnych turystów, dlatego spokojnie mogę przejść całe cmentarzysko według otrzymanego w kasie planu sytuacyjnego. Miejsce robi duże wrażenie i do tego ta przejmująca cisza. Ale czas wracać na rower i dalej w trasę do Kartuz. Ten odcinek trasy zostanie mi długo w pamięci, ze względu na walkę z górkami. Droga składała się tylko z samych podjazdów i zjazdów. Żadnych długich prostych. Wiele górek ma po 10% nachylenia i mam wrażenie, że ciągną się w nieskończoność. W oddali widzę górujące nad wszystkim, najwyższe wzniesienie na całym Pomorzu – góra Wieżyca (329 m n.p.m.). Docieram do Kartuz, które na mnie nie sprawiają większego wrażenia, dlatego szybko przejeżdżam miasto. Zaraz za rogatkami miasta mijam się z sakwiarzem (czarne Crosso Classic), z którym wzajemnie się pozdrawiamy.
Kawałek drogi muszę się przedostać ruchliwą drogą nr 20, Kościerzyna – Bytów, aby po 8 km odbić do Szymbarku. Tutaj oglądam dwie osobliwości. Pierwsza to najdłuższa deska świata o długości 36,83 m, uznana jako rekord, co jest potwierdzone certyfikatem. Druga osobliwość to odwrócony dom. Pełnowymiarowy dom, stojący do góry „nogami”, do którego można wejść. Mnie się to nie udało ze względu na ogromne tłumy zwiedzających, no i przeszkadzał rower, którego nigdzie nie mogłem zostawić.
Dalsza część mojej trasy wiedzie do Stężycy. Chciałem tutaj przyjechać, ze względu na sentyment jaki mam do tego miejsca. Przed laty, za czasów młodości byłem tutaj przez tydzień na obozie sportowym dla siatkarzy. Byłem, odwiedziłem stare kąty i dalej w drogę. Wjeżdżam do Kościerzyny, gdzie według mnie oprócz rynku i starej parowozowni nie ma nic specjalnie ciekawego do obejrzenia. Dlatego przejeżdżam miasto, kierując się na Skórcz. Właściwie to w tym momencie opuszczam Kaszuby i wkraczam na tereny Kociewia ze stolicą w Starogardzie Gdańskim.
Trasa od Zblewa, aż do końca dnia prowadzi mnie szosą wśród lasów. Gdzieniegdzie pojawiają się jeziora, a przy nich ośrodki wypoczynkowe. A to wszystko jakby ukryte w gęstwinie lasów. Późnym popołudniem docieram do miejscowości Głuche. Rozbijam namiot przy jeziorze, a za sobą mam las. Piękne miejsce, szkoda tylko, że w nocy znów będzie tak zimno.

Zdjęcia z wyjazdu

Pojezierze Kaszubskie © ketoketo




Dane wyjazdu:
130.80 km
06:48 h 19.24 km/h:
Maks. pr.:41.41 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:826 m
Kalorie: 2391 kcal

Pomorze - Dzień 1

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 4

Trasa: Tuchola – Chojnice – Charzykowy – Funka – Małe Swornegacie – Konarzynki – Rekowo – Bytów – Wielki Pomysk - Sulęczyno

Z domu wyjeżdżam wcześnie, o 5.30. Na trawnikach widać jeszcze ślady szronu po nocnym, przygruntowym przymrozku. Jest dość chłodno, tylko +1,5 stopni Celsjusza, dlatego aby się rozgrzać w szybkim tempie pokonuję drogę na dworzec PKP. Stąd lokalnym połączeniem Arrivy w godzinę dostaje się do Tucholi. Tutaj zaczyna się trzydniowy wyjazd na Pomorze.
Z dworca PKP w Tucholi wyjeżdżam w kierunku Chojnic. Trochę obawiałem się tej trasy ze względu na natężenie ruchu. Jednak o dziwo wcześnie rano ruch samochodów jest wręcz znikomy. Wpływ na to ma też pewnie remont nawierzchni po drodze w trzech miejscach, dlatego zwłaszcza TIR-ów praktycznie nie ma.
Docieram do Chojnic. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że przejazdem przez całe miasto prowadzi wygodna ścieżka rowerowa. Dzięki temu unikam dużych skrzyżowań oraz rond, i czym prędzej opuszczam miasto. Od tego momentu jadę już tylko lokalnymi drogami. Przejeżdżam przez Charzykowy i zatrzymuję się na krótki postój nad jeziorem Charzykowskim (zwane też Łukomie). Jest to drugi pod względem wielkości zbiornik wodny w Borach Tucholskich o powierzchni 1363,8 m kw. i maksymalnej głębokości 30,3 m. Przy nadbrzeżu panuje duży ruch związany z przygotowaniem żaglówek i innego sprzętu pływającego do sezonu. Dalej trasa wiedzie malowniczo lasem, tuż nad brzegiem jeziora Charzykowskiego. Mijam Małe Swornegacie i przejeżdżam mostek dzielący dwa jeziora: Charzykowskie i typowo eutroficzne Karsińskie. Od miejscowości Rekowo, tuż przed Bytowem, zaczynają się pojawiać tablice z nazwami miejscowości pisane po Polsku oraz w gwarze kaszubskiej. Dalej droga wiedzie w kierunku na Bytów. Tutaj również ruch na drodze bardzo mały. Do tego robi się naprawdę gorąco, temperatura sięga 20 stopni Celsjusza. Krótko przed Bytowem gotuje obiad typowego bikera (makaron z sosem) i po posileniu się ruszam dalej. W Bytowie koniecznie chciałem zobaczyć słynny zamek krzyżacki. Okazało się, że obecnie funkcjonuje jako hotel, co mnie bardzo rozczarowało, skutecznie niszcząc moje wyobrażenie o tej budowli. W centrum miasta same remonty dróg, przez co nie mogłem szybko się wydostać nawet z pomocą nawigacji. Pobłądziłem totalnie, ale pomogli lokalsi. Z Bytowa kieruje się trasą na Kartuzy. Boczna droga malowniczo wije się pośród lasów, w których co kawałek pojawiają się liczne, małe jeziorka. Po drodze naliczyłem ich 11 na odcinku 30 km.
Tereny Kaszub zadziwiły mnie swoją różnorodnością ukształtowania terenu i pięknym krajobrazem. Cała trasa składa się z dużej ilości krótkich i stromych podjazdów, które po dłuższym czasie nieźle dają w kość. Tutaj jest tak „płasko” jak na „równinnej” Lubelszczeźnie.
Nocuję na polu namiotowym w Sulęczynie. Ośrodek kompletnie pusty, jest obecny tylko właściciel robiący porządki. Po rozmowie otrzymuję zgodę na rozbicie namiotu i jako pierwszy biwakowiec w tym sezonie nie płacę za miejsce, a do tego dostaję bieżącą wodę i prąd. Podobno według właściciela mam przynieść szczęście w tym sezonie jako pierwszy rowerzysta.

Zdjęcia z wyjazdu

Przystań nad jeziorem Charzykowskim © ketoketo




Dane wyjazdu:
30.37 km
01:21 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:41.41 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 87%)
HR avg: 96 ( 52%)
Podjazdy:124 m
Kalorie: 482 kcal

Polska Egzotyczna - 8

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 2

Trasa: Sofipol - Królewskie Mosty - Białystok
Trasa pociągiem: Białystok - Warszawa - Bydgoszcz

Wstaliśmy przed szóstą aby spokojnie zdążyć na pociąg z Białegostoku. Po śniadaniu i spakowaniu rzeczy szybkim tempem docieramy na dworzec PKP. Sam dworzec pod względem organizacyjnym dla rowerzystów to istna bajka; podjazdy a nie schody, żadnych przeszód architektonicznych. Bydgoski PKP powinno się wysłać do Białegostoku po naukę planowania sytuacyjnego na dworcu.
Tutaj kontynuujemy ostatni etap naszej podróży - ekstremalnej jazdy polskimi kolejami. Z Białegostoku jedziemy do Warszawy, gdzie przesiadamy się do kolejnego pociągu do Bydgoszczy. Na miejscu w domu jesteśmy około 20-tej.

Podsumowanie:
- łączny dystans - 728 km
- maksymalna prędkość - 51,41 km/h
- suma przewyższeń - 3.039 m
- suma spalonych kalorii - 17.880 kcal
- pełne dni jazdy - 6
- dni dojazdowe pociągiem - 2

Składam wielkie podziękowania dla mojego współbikera Jarka za motywację jaką dawał mi w drodze, świetną atmosferę, wspólnie mile spędzony czas oraz dzielne znoszenie trudów trasy.

Specjalne podziękowania składam mojej żonie Sylwii za wyrozumiałość i cierpliwość w czasie mojej nieobecności.

Więcej zdjęć na: Polska Egzotyczna w obiektywie

O świcie na krajówce jeszcze pusto © ketoketo


Dworzec w Białymstoku © ketoketo


Do pociągu już po cywilnemu © ketoketo


Lektura Rowertouru w oczekiwaniu na przesiadkę © ketoketo


Biki też mają swoje miejsce w przedziale © ketoketo




Dane wyjazdu:
101.23 km
05:12 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:48.03 km/h
Temperatura:
HR max:158 ( 86%)
HR avg:102 ( 56%)
Podjazdy:407 m
Kalorie: 2824 kcal

Polska Egzotyczna - 7

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 0

Trasa: Hajnówka - Narewka - Januszkowy Gród - Jałówka - Mostowlany - Bobrowniki - Waliły Wielkie - Sofipol

W nocy przeszła silna burza z ulewnym deszczem. Jednak ranek powitał nas pięknym słońcem i niestety znacznym wiatrem.
Ruszamy w trasę i okazuje się, że Jarek złapał w lesie gumę w tylnym kole. I kolejny raz zmiana dętki. Po jej zmianie był problem ze znalezieniem w Hajnówce kompresora. Albo na stacji nie było takiego albo był, ale za to bez odpowiedniej końcówki, tylko sam wąż. Ratuje nas wulkanizacja aby dobić się do pełnego ciśnienia w oponie.
Dziś w trasie będzie przetestowany CharBike - ładowarka rowerowa na dynamo w piaście. My będziemy tym gadżetem ładować komórki.
Trasa biegnie szybko od Hajnówki i wiedzie przez malownicze lasy puszczy białowieskiej. W Jałówce spotykamy znajomych sakwiarzy, których spotkaliśmy tydzień temu na kampingu w Rudce. Jadą dalej na północ do Suwałk.
My na rynku zjadamy obiad i dalej wyruszamy w trasę szutrową drogą w kierunku na Bobrowniki. Przez 16 kilometrów męczymy się strasznie z bagażem na tej drodze, nie raz pchamy nasze rowery przez luźny piach. W trasie spotykamy też samotnego sakwiarza z rodzimej Bydgoszczy.
Docieramy do Bobrownik, gdzie na przejściu granicznym z Białorusią stoi ogromna kolejka TIR-ów.
Stamtąd drogą krajową szybko tniemy pod Białystok. Namioty rozbijamy na dziko na łące pod lasem 25 kilometrów od Białegostoku. Jutro wcześnie pobudka i droga do Białegostoku na dworzec PKP.

Więcej zdjęć na: Polska Egzotyczna w obiektywie

Nawet przystanki są bardzo wesołe © ketoketo


Cerkiew "na bogato" w Jałówce © ketoketo


Walka z nawierzchnią w drodze do Bobrownik © ketoketo


Tutaj nawierzchnia już "bardziej cywilizowana" © ketoketo


Po kilku dniach jazdy pozostałem tylko cieniem © ketoketo


Ciągle jeszcze typowy widok na Podlasiu © ketoketo


Kolejka TIR-ów do granicy © ketoketo