Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 169749.72 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.73 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielodniowe

Dystans całkowity:8404.72 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:415:11
Średnia prędkość:20.24 km/h
Maksymalna prędkość:61.58 km/h
Suma podjazdów:34279 m
Maks. tętno maksymalne:166 (91 %)
Maks. tętno średnie:110 (60 %)
Suma kalorii:145860 kcal
Liczba aktywności:63
Średnio na aktywność:133.41 km i 6h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
157.19 km
07:43 h 20.37 km/h:
Maks. pr.:51.41 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:957 m
Kalorie: 2991 kcal

Pomorze 2012 - dzień 3

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 2

Trasa: Wejherowo – Orle – Kniewo – Warszkowo – Domatówko – Darżlubie – Połczyno – Puck – Smarzewo – Władysławowo – Łebcz – Starzyno – Krokowa – Żarnowiec – Wierzchucino – Prusewo – Perlino – Choczewo – Ciekocinko – Sasino – Sarbsk – Szczenurze – Nowęcin – Łeba – Wicko – Białogarda – Lędziechowo – Łebień

Poranek jest dość chłodny jak na tę porę roku, jest tylko 13 stopni Celsjusza. Z Wejherowa kieruję się bocznymi drogami przez Puszczę Darżlubską w stronę Pucka. Drogi w tym rejonie są wręcz w fatalnym stanie, łata na łacie i zerwane pobocza. Za to ruch jest znikomy. Docieram do Pucka, gdzie robię postój na fotki Zatoki Puckiej. Dalej jadę wygodną ścieżką rowerową aż do samego Władysławowa. W mieście panuje ogromny tłum ludzi. Ciężko w ogóle przedostać się w kierunku plaży. Prowadzę rower deptakiem, który wiedzie do piaszczystej plaży, gdzie robię obowiązkową fotkę. Z Władysławowa postanowiłem pojechać na Hel, ale po przejechaniu dosłownie kilku kilometrów ścieżką rowerową, która tam prowadzi, ochota do jazdy szybko mi przeszła. Tłumy rowerzystów jak w Wielkim Peletonie. Zawróciłem i pojechałem na dalsze zaliczanie gmin. Na odcinku wzdłuż linii brzegowej morza bardzo silnie były odczuwalne podmuchy wiatru. Wiał z boku, ale bardzo przeszkadzał. Do tego doszły niezliczone ilości podjazdów, krótkich i stromych oraz kilka dosłownie parokilometrowej długości; koło Krokowej, Wierzchucina, Choczewa i Stasina. Od Wierzchucina jadę przez zalesione obszary Puszczy Wierzchucińskiej. Dużo tutaj terenów podmokłych, bagiennych, a wsie są poukrywane wśród lasów. Kieruję się do Łeby, jadąc boczną drogą przez Stasino, Szczenurze i Nowęcin. Ruch kompletnie zerowy, aż dziwne, że w dobie nawigacji GPS nikt tędy nie jeździ do Łeby omijając ruchliwą drogę nr 214 z Łeby do Lęborka. W samej Łebie ponownie mnóstwo turystów, duży ruch, zatłoczona plaża. Robię parę zdjęć, małe zakupy pamiątek i po dłuższym pobycie ruszam w trasę. Jadę do Wicka i odbijam w boczną drogę na nocleg koło Łebienia. Namiot rozbijam na skraju pola ziemniaków. Wieczorem pojawia się właściciel pola, aby ostrzec mnie przez planowanym na jutrzejszy wczesny ranek polowaniu w tej okolicy, abym się nie przestraszył wystrzałów. A ja już myślałem, że skończy się na nieprzyjemnej sytuacji z właścicielem terenu. Takie małe, ale za to jakie miłe rozczarowanie.

Zdjęcia z wyjazdu Pomorze 2012

Docieram nad polskie morze © ketoketo




Dane wyjazdu:
146.24 km
06:50 h 21.40 km/h:
Maks. pr.:48.73 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1160 m
Kalorie: 2850 kcal

Pomorze 2012 - dzień 2

Czwartek, 12 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Trasa: Osowo Leśne – Borzechowo – Zblewo – Stara Kiszewa – Orle – Liniewo – Nowa Karczma – Przywidz – Kolbudy – Łapino – Niestępowo – Otomino – Żukowo – Przodkowo – Czeczewo – Kłosowo – Kiełno – Kamień – Szemud – Cząstkowo – Smażyno – Bartomino – Luzino – Robakowo – Gowino – Wejherowo

Poranek powitał mnie pięknym słońcem i szumem niedaleko płynącej rzeki Wdy. Okazało się, że kawałek dalej miałem sąsiadów – grupkę kajakarzy, którzy też nocowali na tej samej polanie.
Kieruję się do Zblewa, a następnie jadę kawałek trasą na Kościerzynę, ale w połowie drogi odbijam w bliższe okolice Gdańska. Zaliczam kolejne gminy, a jest ich tutaj sporo na niewielkiej powierzchni. Za Kolbudami dopada mnie burza z potężnym oberwaniem chmury, które udaje mi się przeczekać na przystanku autobusowym. Po kilkunastu minutach jadę dalej w pełnym słońcu, a jezdnia cała paruje. Po około pół godziny znowu zaczyna mocno padać. Jak się później okazało, do końca dnia pogoda nieustannie się zmieniała. A to burza z deszczem, a to słońce, znowu deszcz i pogodnie. Nie zawsze udawało mi się schronić przed opadami, dlatego też deszczówka stała się nieodłącznym elementem dzisiejszego dnia. Nocuję tuż przy samym Wejherowie na skraju lasu. Dopiero teraz wypogadza się aż do późnego wieczora.

Zdjęcia z wyjazdu Pomorze 2012

Pogoda jak marzenie © ketoketo




Dane wyjazdu:
58.57 km
02:47 h 21.04 km/h:
Maks. pr.:34.51 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:175 m
Kalorie: 1130 kcal

Pomorze 2012 - dzień 1

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

Trasa: Wierzchucin – Iwiec – Ostrowo – Cekcyn – Małe Gacno – Wielkie Gacno – Lińsk – Śliwice – Byłyczek – Duże Krówno – Małe Krówno – Osieczna – Osowo Leśne

Po powrocie z pracy zaczynam się pakować w iście ekspresowym tempie do dzisiejszego wyjazdu. Na dworcu jestem dosłownie kilka minut przed odjazdem pociągu. Wybrałem kiepską porę na jazdę pociągiem, ponieważ jest godzina powrotu wielu ludzi z pracy. Ledwo udaje mi się dostać do pociągu. W wielkim tłoku jedzie jeszcze jeden rowerzysta, jak się później okazuje kolega z forum www.podrozerowerowe.info o wdzięcznej ksywce Klucha710. Po rozmowie okazuje się, że właśnie wraca z gminobrania i jest też na Bikestats oraz Zalicz Gminę – sami maniacy.
Po godzinie jazdy wysiadam w Wierzchucinie i stąd rozpoczynam mój kilkudniowy wyjazd na Pomorze. Ze względu na późną porę wyjazdu dzisiejsza trasa jest krótka, ale za to w całości wiedzie malowniczą drogą przez samo serce Borów Tucholskich. Jak na wakacyjną porę ruch w tych okolicach nadal jest niewielki. Zapadający zmrok zmusza mnie do zakończenia jazdy i poszukania odpowiedniej miejscówki na rozbicie namiotu. Dosłownie kilka kilometrów przed celem łapie mnie rzęsisty deszcz , ale za to jest ciepło. Biwakuję na leśnej polance w otoczeniu ścielącej się mgły.

Zdjęcia z wyjazdu Pomorze 2012

Bociek penetruje okoliczne łąki w poszukiwaniu obiadu © ketoketo




Dane wyjazdu:
67.38 km
02:58 h 22.71 km/h:
Maks. pr.:41.77 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:272 m
Kalorie: 1320 kcal

Wielkopolskie gminobranie - 3

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 3

Trasa: Jeziorki Kosztowskie - Kosztowo - Wyrzysk - Ruda - Mrozowo - Sadki - Nakło nad Notecią - Występ - Potulice - Gorzeń - Łochowo - Lisi Ogon - Bydgoszcz

W nocy źle spałem na skutek mocnego poparzenia nóg, zwłaszcza na kolach oraz rąk w obrębie ramion. Aż boję się pomyśleć, że mam przejechać kolejny dzień w pełnym słońcu, które pewnie nieźle da mi w kość. Wyjeżdżam stosunkowo późno nie spiesząc się kompletnie. Jadę kolejny raz przez znane mi tereny, ale wolę to niż jazda zatłoczonym pociągiem. Zresztą ciągle mam w pamięci negatywne wspomnienia związane z instytucją PKP. W drodze polewam się wodą, aby trochę ochłodzić piekące miejsca od poparzeń słonecznych. Bez jakichkolwiek przeszkód docieram do domu.
Wyjazd mogę uznać za udany. Pogoda zaskoczyła mnie mile, aż nadto. Mam za to nauczkę aby w taki upał zabierać krem z filtrem zwłaszcza w początkowym okresie takich upałów.
Łącznie zaliczyłem 13 nowych gmin.

Fotki z gminobrania

Urokliwe krajobrazy Krajny © ketoketo




Dane wyjazdu:
200.56 km
09:25 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:43.31 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:691 m
Kalorie: 3791 kcal

Wielkopolskie gminobranie - 2

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 1

Trasa: Jeziorki Kosztowskie - Kosztowo - Osiek nad Notecią - Smogulec - Potulin - Gołańcz - Morakowo - Czeszewo - Wapno - Damasławek - Janowiec Wielkopolski - Gołaszewo - Mieścisko - Skoki - Przysieka - Wągrowiec - Rudnicze - Brzeźno Nowe - Budzyń - Chodzież - Rataje - Adolfowo - Margonin - Szamocin - Białośliwie - Wysoka - Kijaszkowo - Czajcze - Jeziorki Kosztowskie

Po wyjątkowo ciepłej nocy jak na końcówkę kwietnia, wcześnie rano wyruszam w drogę. Kieruję się do Osieka nad Notecią, gdzie mam okazję zajrzeć do skansenu – Muzeum Kultury Ludowej. Było jeszcze zamknięte dla zwiedzających, ale dzięki uprzejmości Pana z ochrony mogę obejrzeć zabytkowe chaty pod gołym niebem, ale bez wchodzenia do środka. Oficjalne otwarcie odbędzie się dopiero w pierwszy majowy weekend. Dalej kieruję się szosą malowniczo połażoną pośród łąk w Dolinie Noteci. Mijam po drodze stawy hodowlane. Wszędzie jest płasko jak na stole. Dopiero od Gołańczy pojawiają się pierwsze większe górki. Zaczyna się robić naprawdę gorąco. Od godziny 11-ej praktycznie do późnego popołudnia jadę w pełnym słońcu, gdzie termometr wskazywał zawsze ponad 30 stopni Celsjusza w słońcu. Kilometry mijają, a gminy wpadają jedna po drugiej. Trasę zaplanowałem tak, aby zaliczyć całe dwa powiaty: wągrowiecki i chodzieski. Wybrałem boczne drogi, gdzie nie będzie ruchu ciężarówek i jadę przez tereny typowo rolnicze. Na polach obecnie jest okres prac polowych, dlatego w ciągu dnia mnóstwo ludzi na nich pracuje. Pierwszy postój robię na ładnym rynku w Janowcu Wielkopolskim. Jem obiad, drożdżówki i lody i po takie dawce energii mogę jechać dalej. Przez kawałek drogi jadę skrótem – szutrową drogą pośród lasów. Drzewa chociaż na krótko dają ulgę od panującego upału. Nie lubię specjalnie jeździć drogami nieutwardzonymi, zwłaszcza obładowany z sakwami, ale skrót oszczędza mi spory kawałek ruchliwej drogi. Dojeżdżam do granicy gminy Miastko. W miejscowości Budziejewko trafiam na osobliwe zjawisko. Mianowice drugi co do wielkości w Wielkopolsce głaz narzutowy, tzw. „Kamień Św. Wojciecha”. Źródła podają, że jego wymiary to: obwód – 20,5 m, długość – 7,5 m, szerokość - 4,7 m, wysokość – 1,3 m, głębokość w ziemi – 2,7 m. Jest to najstarszy zabytek przyrody w Polsce chroniony z woli miejscowych chłopów od 1840 r. Niestety nie dane mi było obejrzeć go w całej okazałości. Zwiedzających w postaci, chyba wycieczek szkolnych było tak dużo, że nie miałem możliwości dostać się w pobliże. Widziałem głaz tylko z daleka. To chyba oznaka konieczności powrotu kiedyż w te strony.
Dalej jadę trasa pośród gęstych lasów, aż do gminy Skoki, co na obszarze rolniczej Wielkopolski raczej jest spora osobliwością. Przed Wągrowcem mijam sakwiarza, a chwilę później pojedyncze grupki szosowców. Po wzajemnym pozdrowieniu jadę dalej. Przez duże gminy przejeżdżam szybko i sprawnie za sprawą GPS-a, dopiero w Chodzieży zatrzymują się na dłuższy postój, przy Jeziorze Chodzieskim, na którym odbywają się zawody motorowodne i regaty wioślarskie. W tej chwili na wodzie jest uruchomiony tzw. wyciąg wodny dla narciarzy i surfingowców. Niektórzy tak śmigali, że aż miło popatrzeć. Wyjeżdżam poza Chodzież i zaczynają się porządne podjazdy. Po ponad 150 km w nogach zaczynam wyraźnie je odczuwać. Zaraz za Margoninem powrotem wjeżdżam w okolice Doliny Noteci i z wielka ulgą przyjmuję płaski teren. Jest późne popołudnie, a upał niewiele zelżał. Oznacza to, że owady pojawiły się w znacznych ilościach na podmokłych łąkach. Jadę, a tu wszystko wpada mi do ust i uszy. Na szczęście mam okulary, bo nie wiem jak dałbym radę jechać dalej. Docieram do Białośliwia i mijam okolice pełne sadów, które ciągną się aż do miejscowości Wysoka. Przed godziną 21-szą docieram na miejsce, z którego rano wyjeżdżałem, po zatoczeniu dużej pętli. Udało się w zaliczyć całe dwa powiaty: wągrowiecki i chodzieski, czyli łącznie 12 gmin z województwa wielkopolskiego plus jedną gminę z powiatu żnińskiego, w województwie kujawsko-pomorskim.
Na koniec wieczorem okazało się, że jestem kompletnie spalony od słońca, a nawet dosłownie poparzony.

Fotki z gminobrania

Na trasie wielkopolskich gmin © ketoketo




Dane wyjazdu:
63.44 km
02:37 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:46.63 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:321 m
Kalorie: 1306 kcal

Wielkopolskie gminobranie - 1

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Strzelewo - Minikowo - Ślesin - Trzeciewnica - Nakło nad Notecią - Sadki - Ruda - Wyrzysk - Kosztowo - Jeziorki Kosztowskie

Wymyśliłem sobie, aby na weekend wyskoczyć na zaliczanie gmin na Wielkopolsce.
Po pracy, późnym popołudniem pakuję sakwy, namiot i inne drobiazgi, i wyskakuję na trasę. Wybieram jak najkrótszą drogę, czyli krajową 80-tkę, aby w jak najszybszym tempie dostać się do miejsca docelowego, z którego jutro będę wyruszał. Koniecznie chciałem dojechać na miejsce rowerem, dlatego pomysł aby podjechać kawałek pociągiem szybko upadł. Na drodze panował stosunkowo duży ruch, który w miarę zbliżania się wieczoru wyraźnie ustawał. Na miejsce docieram po ciemku.

Fotki z gminobrania

Wieczorna trasa na Wielkopolskę © ketoketo




Dane wyjazdu:
143.95 km
07:02 h 20.47 km/h:
Maks. pr.:29.11 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:311 m
Kalorie: 2744 kcal

Polska od gór do morza - 7 d.

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 1

Trasa: Stobna – Marzęcino – Tujsk – Rybina – Sztutowo – Kąty Rybackie – Krynica Morska – Kąty Rybackie – Sztutowo – Stegna – Jantar – Mikoszewo – Ostaszewo – Pręgowo Żuławskie – Nowy Staw – Lichnowy – Lisewo Malborskie – Tczew

Po długich opadach deszczu w nocy obawialiśmy się jaki będzie poranek i cały następny dzień. I tu miłe zaskoczenie, od rana ciepło i miejscami wychodzi słońce. Kierujemy się do Marzęcina i stamtąd bocznymi drogami do Sztutowa. Nawierzchnia lokalnych dróg jest dosłownie w tragicznym stanie, łata na już wcześniej załatanej dziurze. Tam nie pomoże żaden remont nawierzchni tylko położenie całkiem nowego asfaltu. Od Sztutowa wjeżdżamy do Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana. Ten 25 km odcinek do Krynicy Morskiej jest bardzo ruchliwy, a brak pobocza tylko dodatkowo utrudnia jazdę. Nie ma tu innej drogi, dlatego musimy szybko przedostać się na tym kawałku. Drogę umila jej piękne położenie wśród lasów, co przy dzisiejszym upale daje nieco ochłody. Będąc w Krynicy kierujemy się od razu na plażę. Trochę trudno było pchać obładowane rowery po piasku, ale dla tej chwili warto było. Dotarliśmy tym samym do celu naszej podróży, od polskich gór do Morza Bałtyckiego. Po długim odpoczynku nad morzem i spacerze się po plaży, czas na posiłek, a następnie obowiązkowy zakup pamiątek i wyruszamy w drogę powrotną. Planujemy przedostać się do Tczewa na pociąg do Bydgoszczy. Po drodze zaliczamy kilka gmin oraz jedziemy zobaczyć jak wygląda ujście Wisły do Morza Bałtyckiego w Mikoszewie. Jest to tzw. Przekop Wisły, w tym miejscu bardzo szeroki. Na samej Wiśle w Mikoszewie kursuje regularnie prom, dowożąc ludzi na drugą stronę rzeki, w kierunku Gdańska. Pogoda zaczyna się psuć, dlatego odcinek na PKP do Tczewa staramy się pokonać możliwie szybko. Nie udaje się to tak jakbyśmy tego chcieli przez fatalny stan nawierzchni lokalnych dróg przez Nowy Staw, Lichnowy i Lisewo Malborskie. Ostatecznie docieramy do Tczewa, skąd pociągiem dostajemy się do Bydgoszcz. Tutaj kończy się nasza tygodniowa wyprawa przez Polskę.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY




PODSUMOWANIE:
Celem wyprawy było wspólne przejechanie z Jarkiem (JARMIK) Polski od gór w Żywcu do Morza Bałtyckiego w Krynicy Morskiej. Trasa wiodła prawie wyłącznie lokalnymi drogami przez wsie i małe miasteczka. Kiedy nie było innego wyjścia przejeżdżaliśmy przez miasta niejako tranzytem. Nie skupialiśmy się na zwiedzaniu, ewentualnie przy okazji trasy „zaliczaliśmy” przejechane gminy.

STATYSTYKA:

Łączna liczba kilometrów – 940,07 km
Dni jazdy - 7 dni
Średni dystans dzienny - 134,30 km
Łączny czas jazdy - 46:32
Łączna suma przewyższeń - 4956 m
Łącznie spalonych kalorii - 17.597 kcal
Przejechane województwa - 8



Dane wyjazdu:
140.78 km
06:45 h 20.86 km/h:
Maks. pr.:42.85 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:721 m
Kalorie: 2626 kcal

Polska od gór do morza - 6 d.

Piątek, 12 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Janówko – Brzozie – Nielbark – Marzęcice – Wawłowice – Biskupiec – Kisielice – Klimy – Susz – Stary Dzierzgoń – Dzierzgoń – Budzisz – Jasna – Zwierzno – Gronowo Elbląskie – Jegłownik – Wiktorowo – Kępki – Stobna

Ranek budzi nas pięknym słońcem. Jest już ciepło, około 19 stopni Celsjusza. Taki optymizm aż napawa do dalszej jazdy. Ruszamy w trasę i zaczynamy zaliczać kolejne podjazdy na tej części Pojezierza Brodnickiego. Boczne drogi prowadzą nas lasami prawie aż do Biskupca. Od tego momentu, praktycznie do samych Żuław opuszczamy lasy już na dobre. Kończą się również wszelkie górki i wzniesienia, a w ich miejsce pojawia się bardzo płaski krajobraz. Mijamy typowe wsie rolnicze, ale gospodarstwa wydają się być wyraźnie większe od tych, które spotkaliśmy na południu Polski. Od miejscowości Jasna wjeżdżamy na tereny Żuław. Jest to obszar wyjątkowo żyznych gleb, co widać po plonach roślin. Tereny te są usiane gęstą siecią kanałów i drobnych rzeczek z największą rzeką – Nogatem na czele. Tę ostatnia przekraczamy na nowym moście w Bielniku II i docieramy do Stobnej. Tutaj spędzamy dzisiejszą noc, rozbijając namioty na placu zabaw dla dzieci, w samym centrum wsi, oczywiście za zgodą sołtysa. Tuż przed końcem trasy łapie nas rzęsisty deszcz, który pada z przerwami przez większą część nocy.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY



Dane wyjazdu:
135.65 km
06:39 h 20.40 km/h:
Maks. pr.:48.03 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:710 m
Kalorie: 2504 kcal

Polska od gór do morza - 5 d.

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Koszelówka – Zaździerz – Dobrzyków – Płock – Stara Biała – Proboszczewice – Gozdowo – Kurowo – Piaski – Sierpc – Szczutowo – Skrwilno – Okalewo – Zofiewo – Świedziebnia – Górzno – Bartniczka – Radoszki – Samin – Janówko

Po długonocnych libacjach biwakowiczów w końcu udało mi się zasnąć, ale o dziwo wstałem wcześnie rano dobrze wypoczęty. Od początku trasy kierujemy się brzegiem Wisły do samego Płocka. Miasto bardzo trudno było przejechać ze względu na ogromny ruch samochodów oraz to, że aglomeracja jest strasznie rozciągnięta, przez co przejazd zajął nam prawie godzinę. Przez Wisłę, na jej drugi brzeg przeprawiliśmy się przez most jadąc na zakazie dla rowerów. Na wylocie z miasta mijamy ogromną Rafinerię Płocką, która z daleka wygląda jak małe miasteczko. Dalej trasa wiedzie nas lokalnymi drogami do Sierpca. Po drodze kilkakrotnie pada przelotny deszcz. Dłuższy postój na obiad robimy sobie w okolicach Szczutowa na stacji benzynowej. Jedziemy przez uroczy odcinek trasy Sierpc – Skrwilno, gdzie droga jest poprowadzona przez gęste lasy Pojezierza Brodnickiego. Od Skrwilna na dobre zaczynają się bardzo strome podjazdy, które na koniec dnia dają się nieźle odczuć. Rozbijamy namioty nad jeziorem w Janówce.

ZJĘCIA Z WYPRAWY



Dane wyjazdu:
150.61 km
07:47 h 19.35 km/h:
Maks. pr.:38.49 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:664 m
Kalorie: 2655 kcal

Polska od gór do morza - 4 d.

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Dęba – Inowłódz – Królowa Wola – Lubochnia – Rękawiec – Żelechlinek - Głuchów – Celigów – Borysław – Byczki – Godzianów – Maków – Sielce Prawe – Bełchów – Nieborów – Sromów – Kocierzew Południowy – Wejsce – Kiernozia – Lwówek – Gąbin – Koszelówka

Poranek wita nas mało przyjaźnie. Jest tylko 12 stopni Celsjusza, a niebo jest całe zaciągnięte ciemnymi chmurami. Kierujemy się do Inowłodza, gdzie zaliczamy pierwszą w dniu dzisiejszym gminę. Zaczyna padać przelotny deszcz, który tego dnia będzie nas łapał jeszcze kilka razy. W połączeniu z silnym północno-zachodnim wiatrem pogoda nie nastraja zbyt optymistycznie. Ale jedziemy dalej. Po drodze mijamy Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale i dalej bocznymi drogami kierujemy się do Głuchowa. Z boku zostawiamy duże miasta; Rawę Mazowiecką oraz Skierniewice, do których nie chcemy nawet wjeżdżać ze względu na duży ruch samochodowy. Jak na kiepska dzisiaj pogodę jedzie się nadspodziewanie dobrze. W okolicach Łowicza na liczniku wybiła setka. Postój na obiad zrobiliśmy w Nieborowie, niedaleko zabytkowego pałacu. Dalej popołudniowa trasa prowadzi nas przez okoliczne wsie łowickie. Jest to typowy rolniczy krajobraz, gdzie na polach dominują o tej porze roku kukurydza oraz pasące się krowy. Droga jest niezwykle monotonna, płaska jak na stole, żadnych górek. Na odcinku od Nieborowa do końca dzisiejszego dnia bardzo przeszkadza silny, momentami porywisty wiatr. Niekiedy prędkość spada nawet do 15 km/h. Dzisiejsze obozowisko zakładamy na polu namiotowym „Zacisze” w Koszelówce koło Gąbina, nad jeziorem Zdworskim. Jest tłoczno i hałaśliwie, ale mamy nieograniczony dostęp do ciepłego prysznica.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY