Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 164929.77 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.65 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
531.69 km
24:55 h 21.34 km/h:
Maks. pr.:71.96 km/h
Temperatura:22.0
HR max:179 ( 98%)
HR avg:131 ( 71%)
Podjazdy:4418 m
Kalorie:13610 kcal

W(y)prawka Kaszubska

Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 · dodano: 27.04.2015 | Komentarze 11

Trasa: Izbica - Główczyce - Wicko - Ulinie - Gniewino - Minkowice - Puck - Połczyno - Wejherowo - Warzeńska Huta - Pomieczyńska Huta - Bącz - Sierakowice - Brodnica Górna - Egiertowo - Przywidz - Wielki Klincz - Olpuch - Wiele - Leśna - Laska - Swornegacie - Przechlewo - Miastko - Słupsk - Murowaniec - Główczyce - Izbica

HZ - 39%
FZ - 45%
PZ - 16%
cad - 79


Na trasie maratonu


Kryzys na setce zaraz za Puckiem.

Fotki z maratonu

Po krótkiej i słabo przespanej nocy staję na starcie. Od rana jest dość chłodno więc ubieram się cieplej i jak się później okazuje robię pierwszy błąd.
Po grupowym zdjęciu ruszamy na trasę w dość szybkim tempem. Po około 10 km temperatura szybko rośnie i zatrzymujemy się aby się przebrać. Większość grupy szybko odjeżdża a ja mozolnie się przebierając zastaję wraz z Księgowym, Agnieszką i kolegą z spoza forum.
Postanawiamy dogonić czołówkę ale już po pierwszych kilometrach Księgowy z Agnieszką zostają daleko w tyle. Wraz z kolegą dajemy sobie mocne zmiany i jedziemy silnym, szybkim tempem w okolicach 35-37 km/h. Po drodze dochodzimy kolejne osoby i przez długi czas jedziemy wspólnie.
Po dłuższej jeździe z peletonu zostaje tylko nasza dwójka i za Żarnowcem w końcu dochodzimy do czołówki maratonu, która na chwilę stanęła na poboczu. Do Pucka jedziemy strasznie mocnym tempem i tutaj popełniłem drugi błąd, trzymając takie tempo, bo po kilkunastu kilometrach odcięło mi kompletnie prąd. Jako ciekawostka po dłuższym czasie na postoju tętno miałem wyższe niż przy jakimkolwiek maratonie w trakcie jazdy bo aż 156 ud./min.
Za Darżlubiem wjeżdżamy w zalesioną część trasy, gdzie wreszcie jesteśmy osłonięci przed silnym, czołowym wiatrem. Na tym odcinku wręcz odpoczywam i dochodzę wreszcie do siebie. We trójkę (Olo, 4gotten i ja) jedziemy tzw. moim tempem w okolicach 27-29 km/h.
Za Wejherowem wjeżdżamy w bardzo mocno pofałdowaną część Kaszub. Interwałowe górki mocno dają się we znaki. Większość podjazdów jest krótka ale dość stroma w granicach 5-7%, ale nie brakuje też odcinków 10%.
Na tym odcinku doganiamy Księgowego, który jak się okazało pomylił trasę i mocno sobie ją skrócił o dobre 30 km. Po krótkim postoju ruszamy dalej i gdzieś gubi się Księgowy, i już więcej go nie będę widział.
We trójkę sprawnie pokonujemy kolejne podjazdy. Około 17.30 docieramy w okolice góry Wieżyca, gdzie już czeka na nas Cinek wraz z całą rodziną. Tam zostajemy ugoszczeni pysznym makaronem z sosem, drożdżówką żony Cinka – Jowity i wszelkiego rodzaju piciem, z kawą włącznie. Odpoczywam dobre 40 minut i w dalszą trasę jadę już sam. Koledzy z mojej trójki jadą „tylko” 300-tkę i kończą pętlę znacznie wcześniej. Od tego momentu do końca trasy maratonu jadę sam przez około 280 km.
Jazda idzie mi bardzo sprawnie, na drogach minimalny ruch. Zmrok łapie mnie w okolicach Starej Kiszewy, zahaczając o Kociewie. Zjeżdżam w Bory Tucholskie i jadę już tylko pod osłoną nocy. Co jakiś czas przez drogę przebiegają mi wyłącznie dzicy mieszkańcy lasu. Około 2 w nocy narasta zmęczenie i znużenie trasą oraz brakiem snu. Po raz pierwszy przysypiam na rowerze i bojąc się o wypadek zatrzymuję się na przestanku w Sworychgaciach, gdzie śpię 20 minut na ławce. Ze snu budzi mnie ustawiony budzik i ruszam dalej. Początkowo jest mi bardzo zimno ale szybko się rozgrzewam i jazda przez kolejną godzinę idzie bardzo sprawnie. Optymizm jednak dość szybko mija a otuchy dodają wyłącznie pozytywnej treści sms-y. Mam wrażenie, że jadę już tylko siłą woli.
Po raz kolejny przysypiam w trakcie jazdy, aż mnie znosi na pobocze. Zaczynam mieć jakieś zwidy i halucynacje, widzę kształty i obiekty, który w rzeczywistości nie było. Zatrzymuję się na kolejną 20 minutowa drzemkę w Dretyniu. Pobudka stawia mnie na nogi i dzięki temu odcinek do Słupska pokonuję dość sprawnie. Poranna kawa, cola i drożdżówki na stacji benzynowej w Słupsku mocno mnie ładują energetycznie. Ostatnie 50 km trasy jadę prawie bez większego zmęczenia niesiony wizją mety.
Na metę do Izbicy dojeżdżam jako czwarty z grupki 500 km. Wynik pod względem czasu co prawda nie był zbyt imponujący, ale cieszę się, że przezwyciężyłem swoje trudności i ukończyłem trasę.


Kategoria > 200 km, Canyon, Maratony



Komentarze
WuJekG
| 21:24 środa, 6 maja 2015 | linkuj Gratulacjones.
jurektc
| 16:49 czwartek, 30 kwietnia 2015 | linkuj Ciekawy dystansik :)
kbialy2002
| 06:24 czwartek, 30 kwietnia 2015 | linkuj Gratulacje piękny dystans... i świetna trasa...
SeanDillon
| 21:02 wtorek, 28 kwietnia 2015 | linkuj Gratuluję. Już czytając relację Ola miałem doła z zazdrości, a po twojej relacji leżę i kwiczę. Piękna runda. Pozdrawiam
elizium
| 14:54 wtorek, 28 kwietnia 2015 | linkuj ładnie, samotna jazda - no, podziwiam :)

Gratulacje! ;D
xtnt | 09:33 wtorek, 28 kwietnia 2015 | linkuj Gratki za dystans. Ładna jazda i nawet ciekawa różnica przewyższenia jak na region (200m). Ale przygody ciekawe. Aż mam ochotę zrobić sobie taki maratonik.
alex
| 08:31 wtorek, 28 kwietnia 2015 | linkuj Gratulacje profesorze ultra dystansów ;-)
putek
| 21:50 poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | linkuj Gratuluję!
olo
| 16:49 poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | linkuj szacunek że pojechałeś trasę długą, wiedząc, że czeka Ciebie samotna jazda aż do końca.
JarMik | 16:42 poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | linkuj GGRRAATTUULLAACCJJEE!!
4gotten
| 10:37 poniedziałek, 27 kwietnia 2015 | linkuj Dzięki za towarzystwo do Wieżycy, bez Ciebie i Ola nie dałbym rady.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!