Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 169287.28 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.73 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
122.09 km
06:10 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:61.58 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1229 m
Kalorie: 2375 kcal

Polska od gór do morza - 2 d.

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 0

Trasa: Piła Kościelecka – Trzebinia – Lgota – Olkusz – Rabsztyn – Troks – Jangrot – Trzyciąż – Buk – Gołcza – Maków – Charsznica – Kozłów – Sędziszów – Różnica – Kwilina

Poranek wita nas deszczem, przy którym zwijamy namioty. Z Piły Kościeleckiej kierujemy się do Trzebini. Po samym mieście kluczymy nie mogąc się szybko wydostać. GPS i mapa nie dają rady i pomagają dopiero miejscowi mieszkańcy. Po drodze na trasie okazuje się, że Jarek zgubił licznik i konieczny jest zakup nowego. Przy okazji będziemy szukać sklepu rowerowego. Na bocznych drogach mijamy liczne grupy pielgrzymek z okolic Krakowa, które podążają do Częstochowy na Jasną Górę. W Olkuszu znajdujemy sklep – serwis rowerowy, gdzie przy okazji zakupów właścicielka ugościła nas kawą i ciastem domowego wypieku. Wielkie dzięki. Za Olkuszem mijamy ruiny starego zamku w Rabsztynie, który jest pięknie wkomponowany na wzgórzu, górującym nad okolicą. Jest to jeden z licznych zamków w tej okolicy na Szlaku Orlich Gniazd. Dalsza trasa prowadzi bocznymi drogami przez fragment Dłubiańskiego Parku Narodowego. Krajobraz jest bardzo urozmaicony przez liczne górki. W wielu miejscach odbywają się żniwa. Dłuższy postój na obiad robimy w Charsznicy tuż przy kiczowatym pomniku słonia ze styropianu – reklamy miejscowego hotelu/restauracji. Po nabraniu sił trasa przebiega bardzo sprawnie. Niestety łapie nas przelotny deszcz, który pada praktycznie przez ostatnie prawie 20 km, aż do Kwiliny. Tutaj decydujemy się rozbić namioty w wyśmienitej miejscówce – dawnym, nieczynnym magazynie nawozów jakiegoś lokalnego GS-u. Miejscówka jest zadaszona, a tuż obok mamy malowniczo położone stawy przy lesie.

ZDJĘCIA Z WYPRAWY




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!