Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 163364.80 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.63 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
534.92 km
20:10 h 26.52 km/h:
Maks. pr.:77.17 km/h
Temperatura:26.0
HR max:167 ( 91%)
HR avg:128 ( 70%)
Podjazdy:4817 m
Kalorie:12518 kcal

Maraton Podróżnika 2016

Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 4

Trasa: Mąchocice Kapitulne - Szczucin - Wielka Góra - Zamek Kamieniec - Izdebki - Sędziszów Małopolski - Sandomierz - Mąchocice Kapitulne

HZ - 45%
FZ - 43%
PZ - 12%
cad - 79

Fotki maratonowe

Startuję w pierwszej grupce o godzinie 8. Większość o to znajomi z forum Podróże Rowerowe.

Mocne tempo idzie już od pierwszych kilometrów, co powoduje bardzo szybką selekcję. Zostaję z Turystą, Szafarem, TomStepem i dwójką innych kolarzy. Pozostała część z głównej grupy zostaje z tyłu, natomiast silnej czołówki (Tomek, Hipcia, Hipek, Waxmund, Symfonian, Gavek, Kurier, Góral Nizinny) już nie widać, tak mocno odjechali na podjazdach.

Przez pierwsze 100 km jedziemy szybko, korzystając ze zmian w grupie oraz z braku bardziej znaczących podjazdów. Zaliczam pierwszy punkt kontrolny na 101 km w Szczucinie (godz. 11.20). Nawet nie stajemy całą grupą tylko piszemy w drodze sms-a potwierdzającego przybycie na punkt.

Okresowo jadę z Emesem, ale jego tempo okazuje się dla mnie za mocne i zostaję z tyłu. Ten odcinek jadę wymiennie głównie z Turystą.

Pierwszy postój na uzupełnienie zapasów wody robię na 150 km. Droga upływa szybko do kolejnego, drugiego punktu kontrolnego na 200 km (godz. 15.06) – Wielka Góra koło Żurowej, na którym również nie zatrzymuję się. Jak dla mnie, robiłem za długie przejazdy bez postojów, co dało o sobie znać. Odczuwam skutki wysokiego tempa z początkowego odcinka maratonu, a dopiero teraz wjeżdżamy na porządne podjazdy. Ukoronowaniem ich jest wjazd pod Zamek Kamieniec (trzeci punkt kontrolny) na punkt żywieniowy (267 km, godz. 17.57), z maksymalnym nachyleniem 23%. Nie daję rady tutaj wjechać i krótki odcinek prowadzę rower.
Na punkcie sprawdzam godzinę, o której zameldował się Tomek; jak się później okazało zwycięzca maratonu; było to 1 h 20 min przede mną – szok, ale tempo. Zjadam pyszny obiad na łące z pięknym widokiem na pogórza. Uzupełniam zapasy wody i jedzenia, odpoczywam i widzę jak Turysta zbiera się do dalszej drogi. Jego krótkie postoje robią wrażenie. Chwilę później zmuszam się do wyjazdu i startuję z TomStepem. Zaliczamy całe mnóstwo bardzo szybkich zjazdów (rekord ponad 77 km/h), stosunkowo wąskimi drogami, momentami o bardzo kiepskiej nawierzchni. Po kilku kilometrach kolega przebija dętkę w przednim kole i zostaję z nim na wypadek pomocy. Naprawa idzie sprawnie i jedziemy dalej. Po drodze udaje nam się dogonić Turystę, z którym co jakiś czas na trasie będziemy się mijać.

Tuż przed kolejnym punktem kontrolnym zjeżdżamy serię pięknych serpentynowych dróg, które wyglądają jak namiastka tzw. agrafek w Alpach. Dojeżdżamy na czwarty punkt kontrolny na 304 km w Izdebkach (godz. 20.34), gdzie ubieramy się cieplej do jazdy nocnej. Włączamy lampki, chcemy ruszać i po chwili dojeżdżają do nas kolejni zawodnicy (Emes, Endriuh, Szafar i jeszcze kilku). W tak licznej grupie ruszamy dalej.

Zaliczamy kolejne coraz to nowe i większe podjazdy. Na kolejnym z nich grupa mocno się dzieli i po kilku kilometrach jadę już sam z TomStepem i Szafarem. Reszta pogubiła się gdzieś z tyłu.

Do kolejnego punktu kontrolnego jest tylko 60 km, a zaczyna brakować mi wody. Sklepy pozamykane, a na bocznych trasach nie ma żadnych czynnych, całodobowych stacji benzynowych. Ratuje mnie TomStep resztką picia, któremu też niewiele zostało (dzięki). Po drodze w ciemnościach spotykamy Hipka, który jedzie bardzo wolnym tempem, aż nie pasującym do niego!

Na 361 km zaliczamy piąty punkt kontrolny w Sędziszowie (23.21) i kierujemy się do Sandomierza. Jazda chwilami zaczyna mnie mocno nużyć, ale jakoś daję radę. Ze snem nie mam tym razem jakichś większych problemów. Gdzieś już po raz kolejny odnajdujemy się z Turystą i wspólnie wjeżdżamy do Sandomierza na rynek, celem zaliczenia szóstego punktu kontrolnego na 443 km (3.10). Rynek piękny, ale nie ma czasu na zwiedzanie, nawet zdjęcia mi nie wychodzą w tej ciemności.

Ostatnie kilometry nad ranem do mety jedzie mi się ciężko, w ogóle nie mam mocy. Podjazdy się skończyły i jest generalnie płasko, a ja wlokę się 22-25 km/h. TomStep z Emesem odjechali mi a Turysta jakoś dziwnie szybko został z tyłu. Walcząc z niemocą, jadę do mety sam przez około 20 km. Chyba świadomość końcówki maratonu dodaje mi sił i odzyskuję trochę energii, dochodząc nawet Szafara. Ostatnie kilometry jedziemy razem, a na finałowym podjeździe odjeżdżam łatwo co mnie mocno podbudowało psychicznie. Na metę wpadam o godzinie 6.58.

Na 72 startujących zająłem 12 miejsce, mieszcząc się w czasie doby.

Czas brutto - 22:58
Czas netto - 20:10
Łącznie postoje - 2:48
Nowe gminy - 39

Wielkie podziękowania dla Łukasza za wsparcie i informacje z trasy.




Kategoria Canyon, Maratony, > 200 km



Komentarze
Hipek
| 14:56 wtorek, 14 czerwca 2016 | linkuj Dzięki za towarzystwo na kilku odcinkach. Światełek było dużo i coś się działo, nie musiałem bać się, że usnę.
GoralNizinny
| 14:46 niedziela, 12 czerwca 2016 | linkuj Gratulacje!
Ja ogarniałem liczniki i Garmina.Trzeba wołać,że chcesz fotkę co może okazać się nieskuteczne he he.Najlepiej przywalić w łeb:)No i Krzychu przyjedź w końcu o jakiejś ludzkiej porze.Wypijemy jakieś piwko,herbatę.Nie wiem co tam "koksy" piją :)
jarmik
| 06:20 sobota, 11 czerwca 2016 | linkuj BBBBBB
RRRRRR
AAAAAA
WWWW
OOOOO

Piękne tereny, piękny wysiłek, piękny sukces. Ojciec Mateusz z Wami pokręcił?
4gotten
| 17:30 wtorek, 7 czerwca 2016 | linkuj Gratulacje, wynik dla mnie kosmiczny.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!