Info

avatar Blog rowerowy prowadzi Keto z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 164735.57 km Jeżdżę z prędkością średnią 25.65 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:2520.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:94:30
Średnia prędkość:26.67 km/h
Maksymalna prędkość:57.95 km/h
Suma podjazdów:3554 m
Maks. tętno maksymalne:200 (109 %)
Maks. tętno średnie:153 (84 %)
Suma kalorii:35683 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:120.04 km i 4h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
92.34 km
03:46 h 24.52 km/h:
Maks. pr.:47.56 km/h
Temperatura:16.0
HR max:170 ( 93%)
HR avg:121 ( 66%)
Podjazdy:513 m
Kalorie: 2071 kcal

Pogoda w kratkę

Sobota, 15 września 2012 · dodano: 15.09.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Szczutki - Osówiec - Wojnowo - Sicienko - Ugoda - Teresin - Ślesin - Trzeciewnica - Nakło - Chrząstowo - Nakło - Występ - Potulice - Gorzeń - Łochowo - Lisi Ogon - Bydgoszcz

Na dzisiejszej trasie doświadczyłem wszelkie odmiany pogody: słońce, zachmurzenie, deszcz, wiatr, zimno i ciepło. W około połowie trasy, za Chrząstowem spotykam Jarka, z którym wspólnie, dzielnie znosimy kaprysy pogodowe w drodze do Bydgoszczy.

HZ - 60%
FZ - 34%
PZ - 6%
cad - 81

Chwila na przeczekanie deszczu © ketoketo


Kategoria 50-100 km, Focus


Dane wyjazdu:
115.01 km
04:26 h 25.94 km/h:
Maks. pr.:41.13 km/h
Temperatura:15.0
HR max:146 ( 80%)
HR avg:115 ( 63%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1998 kcal

Po pracy

Piątek, 14 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 7x pętla - Żołędowo - Maksymilianowo - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 98%
FZ - 2%
PZ - 0%
cad - 88

Jazda w tempie rekreacyjnym. Po bólu kolana prawie nie ma śladu. Pobolewa lekko jedynie przy mocnym depnięciu. Myślę, że po dłuższym odpoczynku samo przejdzie. To pewnie efekt przeciążenia i zmęczenia.
Kategoria 100-150 km, Focus


Dane wyjazdu:
640.66 km
26:15 h 24.41 km/h:
Maks. pr.:51.26 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2079 m
Kalorie: kcal

Hardcorowe Mazowsze

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 13.09.2012 | Komentarze 17

Trasa: Bydgoszcz – Górsk - Toruń – Czernikowo – Kikół - Lipno – Skępe – Sierpc – Zawidz Kościelny – Koziebrody – Raciąż – Baboszewo - Płońsk – Dobra – Nowa Biała – Płock – Łąck - Gostynin – Strzelce - Kutno – Witonia – Łęczyca – Piątek – Bielawy - Łowicz – Kozłów Nowy – Sochaczew – Sanniki – Gąbin – Płock – Soczewka – Nowy Duninów – Wistka Królewska – Włocławek – Lubanie – Raciążek – Brzoza - Toruń – Przysiek – Pędzewo – Strzyżawa – Bydgoszcz

To chyba ostatni dogodny moment na zrobienie tak długiej trasy w tym roku. Prognoza pogody jest optymistyczna, bez deszczu a temperatura w nocy nie powinna spaść poniżej 10 stopni Celsjusza i do tego bardzo słaby wiatr. Załatwiłem więc dwa dni urlopu i postanowiłem pojechać na swoją życiówkę.
Wyjeżdżam na trasę o 7 rano bo chcę uniknąć dwukrotnej jazdy po ciemku w ciągu doby. Jadę z kompletnie lajtowym ekwipunkiem. Nie zabieram jedzenia oprócz 10 szt. batonów energetycznych oraz przygotowanego izotonika w saszetkach, poporcjowanego do rozpuszczenia. Jedzenie i picie zamierzam na bieżąco kupować w trakcie trasy, a nocą korzystać wyłącznie z zaopatrzenia na dużych stacjach benzynowych.
Od początku jadę wielokrotnie przejeżdżaną trasą do Torunia. Ruch samochodów od samego rana jest dość znaczny, ale jadę wygodnym, szerokim poboczem. Niestety w Toruniu muszę przebić się przez centrum oraz odcinek remontów drogi w kierunku wylotu na Warszawę. Przez kilka kilometrów jadę drogą ekspresową oczywiście łamiąc prawo, ale dzięki temu szybko wydostaję się na krajową 10-tkę. Na odcinku z Torunia do Lipna ruch jest naprawdę duży. Pokonuję parę pierwszych, większych pagórków, ale generalnie trasa jest płaska. Po prawie 100 km robię pierwszy postój na jedzenie, w które zaopatruję się w miejscowym Lidlu. Po odpoczynku kieruję się przez Skępe do Sierpca. Ten odcinek krajówka wiedzie przez zalesione okolice, których dalej będę szukać na próżno. Na szczęście nie wieje prawie wcale, dlatego też nie jest mi potrzebna żadna leśna ochrona. Po drodze mijam modne ostatnio leśne miejsca postojowe, które buduje się dosłownie w każdym leśnym zakątku. Przez Sierpc przelatuję główną drogą i po kilkunastu kilometrach zjeżdżam z krajowej 10-tki do Złakowa Kościelnego. Zaliczam kolejne gminy do kolekcji. Zaczyna robić się bardzo ciepło, jakby ponownie wracało lato. Termometr na postoju wskazuje aż 32 stopnie Celsjusza ! Po uzupełnieniu wody i krótkim odpoczynku pedałuję bocznymi drogami do Raciąża. Na małym, zadrzewionym rynku robię zdjęcia i nawiguję w kierunku Płońska. Nawierzchnia bocznych dróg jest tutaj zaskakująco dobra, poza kilkoma niewielkimi odcinkami. Dojeżdżam do Płońska. Pora na dłuższy odpoczynek. Odnajduję po drodze pizzerię, gdzie miła obsługa pozwala mi na wprowadzenie roweru do środka. Zamawiam średnią pizzę i tak schodzi mi prawie godzina na odpoczynek. Opuszczam Płońsk i jadę bocznymi drogami przez Dobrą, na skróty do Płocka. Już w ubiegłym roku przejeżdżałem przez to miasto i ciężko się je przejeżdża rowerem. Nie sposób ominąć centrum, a na dodatek muszę przedostać się na drugą stronę Wisły. Przejazd mostem jest trochę niebezpieczny bo jadę ulicą, a nie ścieżką rowerową i trochę blokuję dwa TIR-y za mną. Jeden z nich trąbi, ale jakoś daję radę. Długą prostą wyjeżdżam z miasta i na rondzie, na obrzeżach Płocka jadę w kierunku Gostynina drogą numer 60. Po drodze mijam zabudowania pałacu w Łącku – siedzibę zarządu Stada Ogierów. Docieram do obwodnicy Gostynina, gdzie na stacji benzynowej zatrzymuję się na dłuższy postój. Wyraźnie już odczuwam przejechany dystans. W nogach mam już 300 km. Zjadam drożdżówki i pączki oraz dwa batony energetyczne, które zapijam mocną kawą z ekspresu. Trochę siedzę na stacji i wysyłam sms-y do rodzinki. Z braku apetytu jakoś nie mogę specjalnie więcej w siebie wcisnąć. Przed odjazdem zjadam jeszcze na siłę dwie kupione, gotowe kanapki i pomału zbieram się do drogi. Zrobiło się już całkiem ciemno więc zakładam przednią mocną lampkę, odpalam tylną i wyruszam w drogę. Na skutek dłuższego postoju na odpoczynek ciężko jedzie przez kilka pierwszych kilometrów, ale dalej już jakoś się rozruszałem. Drugi raz w trakcie tego wyjazdu jadę drogą ekspresową z zakazem ruchu dla rowerów. Przed samym Kutnem trafiam na nowo wybudowany most nad jeszcze świeżym odcinkiem autostrady. Kutno omijam obwodnicą miasta. Po drodze na chwilę zajeżdżam do McDonalds’a po trzy hamburgery na drogę. Zjeżdżam z głównej drogi w kierunku na Łęczycę. Tuż przed samą Łęczycą dosłownie na kilka kilometrów wjeżdżam na krajową jedynkę by zaraz odbić w lewo, w stronę Łowicza. Jadę strasznie długą na około 30 kilometrów prostą. Ciągnie się tutaj tzw. szlak romański. Odcinek do miejscowości Piątek dłuży mi się w nieskończoność. Motywacja do jazdy spada i chyba czas ma empetrójkę. W Piątku jestem krótko po północy. Odnajduję pomnik symbolizujący geometryczny środek Polski. Próbuję robić fotki komórką, ale telefon przy tym oświetleniu słabo sobie daje radę. Siedzę dłuższą chwilę na pobliskiej stacji benzynowej i wypijam kolejną kawę. Zjadam także dwa batony energetyczne i ruszam w dalszą drogę. Znowu jadę cały czas długą prostą aż do samego Łowicza. Droga przez Bielawy jest kompletnie pusta i dzięki temu jedzie się bezpiecznie, tym bardziej, że droga nie ma wydzielonego pobocza. Od dłuższego czasu przednia lampka świeci wyraźnie słabiej i jestem zmuszony zmienić baterie. Okazuje się, że mocniejszy tryb pracy (20 luxów) jest mocno prądożerny i baterie wystarczają tylko na niecałe 4 godziny jazdy. Porażka, ale czego oczekiwać od mocnej, ale za to taniej, chińskiej lampki. Jadę i stale ziewam, do tego wyraźnie czuję już przejechany dystans i brak snu. Dwa razy po drodze zatrzymuję się na postój, na którym trochę chodzę żeby się orzeźwić. Pomimo, że noc jest wyjątkowo ciepła to przy zmęczeniu odczuwam wyraźnie zimno i pod cienką kurtkę windstopperową ubieram dodatkowo cieplejszą bluzę. Nareszcie docieram do przedmieścia Łowicza, gdzie pobijam mój dotychczasowy rekord dystansu – 401 km. Nawet nie chce mi się wjeżdżać do miasta tylko od razu kieruję się na stację benzynową BP Turbo Car. Fajna nazwa, może mnie też tam turbo podładują. Wewnątrz jest ciepło, gdzie nareszcie się rozgrzałem. Ostatnie kilometry przed Łowiczem było mi wyraźnie zimno, a szczególnie w stopy, ale to pewnie efekt zmęczenia. W barze na stacji zamawiam żurek i schabowy z frytkami. W sumie spędziłem tam 1,5 godziny aż poczułem się dość wypoczęty. Przed odjazdem smaruję łańcuch, bo przez ostatnie kilometry aż głośno rzęził od suchości. Zrobiło się widno i nawet słońce próbuje przebić się przez chmury. Wrócił dzień to i pojawił się optymizm do jazdy. Jest wyraźnie chłodniej niż wczoraj, ale przy temperaturze 18 stopni Celsjusza i tak jedzie się bardzo dobrze. Jadę główną trasą do Sochaczewa, gdzie od samego rana panuje ogromny ruch. Głównie TIR-y, w znacznej większości na wschodnich tablicach rejestracyjnych. Dobrze, że jest szerokie pobocze to jakoś daję radę jechać. Docieram do Sochaczewa, ale nie wjeżdżam do miasta, które na rowerze odwiedzałem już nie raz. Skupiam się na łykaniu kilometrów i przed samym Sochaczewem odbijam w lewo, w drogę nr 50, by dalej skręcić w drogę nr 577, w kierunku Gąbina, mając nadzieję na mniejsze natężenie ruchu. Zaczynam odczuwać lekki, ale co jakiś czas powracający ból w prawym kolanie. Nie jest mocny, ale trochę przeszkadza. Boję się tylko, aby nic więcej się nie działo. Do Włocławka jadę trasą wzdłuż lewego brzegu Wisły. Droga jest fajnie poprowadzona przez wiele kilometrów przy rzece, ale brakuje pobocza, co trochę denerwuje. Jestem zmęczony i już mniej uważam na przejeżdżające samochody. W okolicznych lasach wzdłuż drogi co jakiś czas robię krótkie postoje. Do tego zaczął padać słaby deszcz, który na szczęście po kilkunastu minutach ustąpił. Jednak zrobiło się szaro i pochmurnie, a przy tym wyraźnie chłodniej. Zaczyna doskwierać mi tyłek na twardym siodełku. Wiercę się to w prawo, to w lewo i są momenty, że już nie mogę usiedzieć tak mnie zaczyna boleć. W pewnym momencie zapada w głowie decyzja, że dojeżdżam do Włocławka i dalej już pociągiem do Bydgoszczy. Mam już serdecznie dość jazdy. Doczłapuję się wręcz do Włocławka i na pierwszej stacji benzynowej przed miastem staję na długi postój. Na liczniku mam ponad 530 km i może to już wystarczy. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciw stacji Orlenu znajduję „Bar Krystyna”, gdzie zjadam obiad, a później tradycyjne drożdżówki i kawa na wzmocnienie. Rozważam wszystkie za i przeciw dalszej jazdy. Rekord kusi, ale i obawy są o kondycję, zwłaszcza psychiczną. Postanowione, ryzykuję jadę na kołach do Bydgoszczy. Z pomocą GPS-a omijam centrum Włocławka i wylatuję na krajową jedynkę. Przez wiele kilometrów ciągnie się nowy asfalt, a miejscami cały czas trwają prace remontowe związane z budową odcinka autostrady. Jedzie mi się nawet zadziwiająco dobrze jak na niedawne zmęczenie. Mocno mnie to podbudowało i zmotywowało do dalszej jazdy. Ruch jest dość znaczny, ale jakoś się tym nie przejmuję. Na wysokości Michalina i Wiktoryna aż do okolic Ciechocinka zdarzają się odcinki z gorszą nawierzchnią. Obawiam się o złapanie gumy, ale udaje mi się uniknąć pecha. Nie wiem, czy w tym stanie dałbym radę zmianie dętkę. Za przejazdem kolejowym na wysokości Aleksandrowa Kujawskiego i Ciechocinka zaczynają się niewielkie górki, które nieźle mnie dobijają. Do tego dwa odcinki objazdów akurat też pod górkę i szybko się umęczyłem. Przed Toruniem odpoczywam przed dalszą jazdą. Teraz tylko przejazd przez miasto i bliziutko do domu. Z dużą ulgą odliczam kolejne kilometry dzielące Toruń z Bydgoszczą, które mam wrażenie, że ciągną się strasznie długo. Wjeżdżam na most w Fordonie i jestem już praktycznie w domu. Ostatnie kilka kilometrów jadę jak w transie, ale to chyba efekt zmęczenia. Na miejsce docieram późnym popołudniem. W końcówce kolano mocno już mnie bolało, ale dopóki jechałem jakoś to znosiłem. Kiedy przed domem zsiadłem z roweru kolano tak już mnie bolało, że ciężko mi było wejść po schodach. Udało się.

Fotki z trasy

Gminne dożynki w gminie Iłów © ketoketo


Kategoria > 200 km, Focus


Dane wyjazdu:
106.24 km
03:45 h 28.33 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:150 ( 82%)
HR avg:117 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1834 kcal

Z wizytą w Chełmnie

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 4

Trasa: Bydgoszcz - Ostromecko - Czemlewo - Czarże - Dębowiec - Kokocko - Starogród - Kałdus - Chełmno - Niedźwiedź - Gruczno - Topolinek - Topolno - Grabówko - Kozielec - Włóki - Gądecz - Jarużyn - Osielsko - Bydgoszcz

Piękna pogoda jak na kończące się lato. Pełne słońce i bezwietrzna pogoda. Aura sprzyja wycieczkom rowerowym, co widać po ilości napotkanych po drodze rowerzystów; dwie grupki kolarzy na szosówkach, po około 10 osób w każdej i całe mnóstwo rowerzystów jadących w pojedynkę. Jadę trasą, którą zjeździłem już tyle razy, że nawet nie pamiętam. Na remontowanym rynku w Chełmnie dużo spacerowiczów.

HZ - 93%
FZ - 7%
PZ - 0%
cad - 93

Stylowy stojak rowerowy w Chełmnie © ketoketo
Kategoria 100-150 km, Focus


Dane wyjazdu:
100.42 km
03:34 h 28.16 km/h:
Maks. pr.:51.19 km/h
Temperatura:19.0
HR max:164 ( 90%)
HR avg:127 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1971 kcal

Ale wiało

Sobota, 8 września 2012 · dodano: 08.09.2012 | Komentarze 2

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 6x pętla - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 73%
FZ - 23%
PZ - 4%
cad - 92
Kategoria 100-150 km, Focus


Dane wyjazdu:
76.61 km
02:43 h 28.20 km/h:
Maks. pr.:53.21 km/h
Temperatura:13.0
HR max:149 ( 81%)
HR avg:119 ( 65%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1390 kcal

Po pracy

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 4x pętla - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 92%
FZ - 6%
PZ - 2%
cad - 87
Kategoria 50-100 km, Focus


Dane wyjazdu:
82.03 km
03:05 h 26.60 km/h:
Maks. pr.:47.99 km/h
Temperatura:15.0
HR max:118 ( 64%)
HR avg:153 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1475 kcal

Po pracy

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 4x pętla - Żołędowo - Maksymilianowo - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 96%
FZ - 3%
PZ - 1%
cad - 87
Kategoria 50-100 km, Focus


Dane wyjazdu:
81.74 km
03:16 h 25.02 km/h:
Maks. pr.:49.77 km/h
Temperatura:17.0
HR max:141 ( 77%)
HR avg:103 ( 56%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1095 kcal

Po pracy

Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 1

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - Strzelce Górne - Gądecz - Kusowo - Borówno - Nekla - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz - Osielsko - Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

Trasa "zrobiona" wspólnie z Jarkiem.

HZ - 96%
FZ - 4%
PZ - 0%
cad - 86
Kategoria 50-100 km, Focus


Dane wyjazdu:
91.02 km
03:15 h 28.01 km/h:
Maks. pr.:51.19 km/h
Temperatura:17.0
HR max:151 ( 82%)
HR avg:119 ( 65%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1685 kcal

Po pracy

Poniedziałek, 3 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - Niwy - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 6x pętla - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 9%
FZ - 2%
PZ - 0%
cad - 90

Taką drogę napotkałem dzisiaj w Niwach, a zawsze tędy jeździłęm © ketoketo
Kategoria 50-100 km, Focus


Dane wyjazdu:
116.37 km
04:10 h 27.93 km/h:
Maks. pr.:52.18 km/h
Temperatura:20.0
HR max:154 ( 84%)
HR avg:118 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2039 kcal

Pooglądać triathlonistów

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 2

Trasa: Bydgoszcz - Osielsko - (Aleksandrowo - Strzelce Górne - Jarużyn) 7x pętla - Żołędowo - Maksymilianowo - Żołędowo - Niemcz - Bydgoszcz

HZ - 97%
FZ - 3%
PZ - 0%
cad - 90

W Żołędowie pooglądałem zawodników triathlonu na trasie. Niektórzy mieli takie wypasione maszyny, że aż zazdrość bierze. Widziałem m.in. rowery wzięte dosłownie prosto z peletonu jak czasowy BMC Time Machine 1 czy czasowa wersja S-Works. O Koga Miyata, Radon, Trek, Bianchi czy Lapierre nawet nie wspomnę. Były też znajome Focusy.
Kategoria 100-150 km, Focus